poniedziałek, 5 maja 2014

Spokojnie, wrócę!

Ostatnie miesiące były straszne z tego względu, że były to ostatnie przygotowania do matury. Na szczęście pierwszy dzień mam już za sobą, kończę 20 maja. Wtedy też powstanie nowy rozdział, spodziewajcie się go na koniec maja!
Dziękuję za cierpliwość i życzę powodzenia maturzystom! :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

003 Midnight Memories

003 Midnight Memories

„You and me and all our friends. I don't care how much we spend. Baby, this is what the night is for.”

-JULIA?! – krzyk Mulata, który pojawił się w pomieszczeniu natychmiast sprawił, że śpiąca tam dwójka poderwała się ze swoich miejsc nerwowo poszukując źródła dźwięku. Dopiero po kilku sekundach dziewczynie udało się zorientować, że stoi przed nimi Zayn. Jego mina dosłownie wyrażała więcej niż tysiąc słów. Był zbulwersowany całą sytuacją. Jego czoło i brwi były zmarszczone. Nie było nawet cienia uśmiechu na jego twarzy. Ręce miał założone na klatkę piersiową i czekał na wyjaśnienia. Niewątpliwie miał do tego powód. Stark mogła tylko wyobrazić sobie, jakim zaskoczeniem musiało być dla niego odnalezienie tej dwójki śpiącej razem. Tym bardziej, że ona była oparta o kompletnie nagą klatkę piersiową Harrego.
-Hej Zayn! – Przywitał się Styles. Powiedział to tak naturalnie jakby nic się nie stało. W jego głosie słychac było radość. Przetarł zaspane oczy i zamrugał kilka razy. – Jak Ci się spało?
-Dobrze, ale widzę, że tobie jeszcze lepiej.
-Nie mogę narzekać.
Brunetka nie chciała pakować się w środek jakiegokolwiek konfliktu. Czuła, że coś tutaj jest nie tak. Wstała więc i ruszyła w stronę wyjścia, a zaraz za nią podążył Malik.
-Julia, wiesz przecież, że nie mogę cię pilnować przez całą dobę, jesteś już dużą dziewczynką!- Powiedział kiedy już znaleźli się przed autobusem.
-Wiem, przepraszam… on znowu…
-Znowu zrobił z siebie ofiarę?
-Eh, tak…
-Taką taktykę przyjął wobec Ciebie. I nie tylko. Tego samego próbował na Taylor Swift.
-Przepraszam, przepraszam, obiecuję, że będę się od teraz pilnowała.- Dodała wyraźnie zmartwiona przytulając się do bruneta.
-Hej, nie ma sprawy. Jestem, jak twój starszy brat. – Zaśmiał się cicho obejmując dziewczynę. – Zawsze Ci pomogę.
-W sumie to wiesz, że zawsze marzyłam o starszym bracie?
-No i widzisz, dostałaś go w pakiecie razem z najlepszymi wakacjami w życiu.

***

W Kopenhadze nie działo się zbyt wiele rzeczy wartych uwagi. Przynajmniej na początku. 15 czerwiec był dniem wolnym, ale nikomu za bardzo nie chciało robić się czegokolwiek kreatywnego. Całe 1D Team poszło razem na obiad, a popołudnie chłopacy spędzili w hotelu grając w gry na PS. Mieli zostać w Kopenhadze, aż trzy dni więc na tę potrzebę po raz kolejny wynajęty został penthouse w hotelu na obrzeżach miasta. Pomieszczenia były po prostu przepiękne. Wyglądały jak te z katalogów najbogatszych ofert wakacyjnych. Niall i Liam mieli straszną fazę na jedzenie, więc ciągle przeglądali menu i zamawiali coś z hotelowej kuchni, a następnie próbowali tego i przyznawali gwiazdki w skali od 1 do 6. Stwierdzili, że zostawią swoje oceny potem obsłudze.  Około godziny czternastej w drzwiach pojawił się Louis. Pojechał odebrać swoją dziewczynę, Eleanor Calder, z lotniska. El miała pojawić się tylko na najbliższym koncercie, a potem musiała wracać z powrotem do UK. Stark stwierdziła, że miło będzie poznać jakąś bezstronną osobę w tym męskich towarzystwie. Gdy Lou wraz ze swoją partnerką pojawił się w pokoju od razu podeszła, aby się przywitać. Nie miała tylko pojęcia, jak się przedstawić. Bo co poza imieniem i nazwiskiem mogła o sobie powiedzieć? Jaką rolę spełniała podczas trasy koncertowej? Co ona tu w ogóle robiła?
-Hej, jestem Julia. Miło mi Cię poznać. – Wyrecytowała grzecznie uśmiechając się. Dziewczyna Louisa otworzyła szeroko swoje ramiona i przytuliła ją w geście powitania.
-Eleanor, tak się cieszę, że Cię wreszcie poznałam! Harry bardzo dużo mi o tobie opowiadał. – Odpowiedziała entuzjastycznie. Jej oczy były pełne iskierek radości. Po jej gestach można się było zorientować, że bardzo stęskniła się za swoim chłopakiem.
Co było w tym wszystkim najdziwniejsze to to, iż dziewczyny od razu znalazły wspólny język. Pomimo tego, iż Julia naprawdę nienawidziła zakupów dała namówić się na nie E. i już po 16 obydwie znalazły się w centrum handlowym. To było naprawdę idealne popołudnie! Nie musiały martwic się żadnymi paparazzi ani nikim podobnym. Parę razy pojawili się przy nich tylko fani, którzy porozmawiali i poprosili o zdjęcie. Poza tym Dżej(tak była pieszczotliwie nazywana przez członków zespołu One Direction) czuła jakby dziewczyna Lou była jej siostrą, której nigdy nie miała. Miały nawet podobne wyczucie stylu i poglądy, a przede wszystkim charaktery.  No i tysiące tematów do rozmów.

***

-Niall i co sądzisz? Przeprowadziłeś już swoje badanie? – Pytanie Harrego było nawet głośniejsze od dźwięków pochodzących z telewizora. Cała czwórka podzielona na dwie drużyny oprócz blondyna grała teraz w jedną z nowych gier, a on przeglądał Twittera i odpowiadał na pytania fanów.
-Jeszcze nie do końca, zostało mi ostatnie pytanie, ale wydaje się być w porządku. W każdym razie ja trzymam za was kciuki.
-O kim mówimy? – Zapytał Liam wciskając dziesiąty raz jeden z przycisków. Widać było, iż jest bardzo skupiony na grze.
-O Julii.- Odpowiedział Horan.
-Myślę, że powinieneś dać sobie spokój. Zdecydowanie. – Wtrącił się Louis.
-Też tak sądzę. – Dodał Zayn.
-Dlaczego? Przecież jest całkiem spoko. Dobrze nam się rozmawia, jest zabawna, ładna, normalna. Właśnie takiej dziewczyny szukałem. Nawet bez problemu dogadała się z Eleanor.
-To o niczym nie świadczy. Taylor też się z nią dobrze dogadywała, a widzisz, jak się skończyło. – Odpowiedział Tomlinson.
-Ona nie jest w twoim typie. – Powiedział Payne.
W tym momencie Styles zatrzymał grę, a wszyscy współtowarzysze przenieśli na niego swój zniecierpliwiony wzrok protestując.
-Słuchajcie… zawsze jesteśmy ze sobą szczerzy, ale naprawdę mi na niej zależy, okej? Nie bez powodu zapraszałem ją na trasę. Czuję tylko, że jest wobec mnie strasznie obojętna i nie wiem, jak zburzyć tą ścianę pomiędzy nami. – Powiedział Harry. Na twarzy Malika można było dostrzec cień uśmiechu.
-Nie chcę nic mówić, ale skoro nasz Hazza zdobył się na takie wyzwanie to naprawdę musi być coś na rzeczy. – Skomentował blondyn i zaśmiał się cicho.
-Zayn, wydaje mi się, że tobie ufa najbardziej. Mógłbyś szepnąć o mnie jakieś dobre słówko? Wiesz, coś co zmieniło by jej zdanie o mnie.
-Stary, myślę, że to za wiele nie pomoże…
-Spróbujesz? – Tym razem głos zielonookiego był bardziej stanowczy.
-Okey, spróbuję.
-Haroldzie, nie chcę być nie miły, ale jeżeli nie naciśniesz zaraz przycisku Play to wstanę i osobiście skopię Ci tyłek tak, że już żadna dziewczyna nie będzie chciała z tobą być. – Odezwał się Liam postanawiając zakończyć tą dyskusję. On z całej grupy zawsze starał się jak najmniej mieszać do konfliktów, ale obecna sytuacja nie była mu za bardzo na rękę. Wraz z chórem śmiechów gra została wznowiona, a Nialler wcisnął przycisk ‘Tweetnij’ posyłając w świat kolejną wiadomość.

***

Wieczorem nie zdarzyło się już nic wybitnie ciekawego. Styles zaczepił Julię kilka razy wyraźnie mając ochotę na rozmowę, ale ona widocznie go zbywała dając mu tym samym znać, że nie jest zainteresowana. Zayn dobry strażnik czuwał nad nią i był wyraźnie zadowolony  kiedy zauważył sytuacje tego typu.  Ah… One Direction.

***

Julia szła sobie jedną z alejek w parku. Nie pamiętała za bardzo co to za miejsce, ale było bardzo ładne i zadbane. Z pewnością przyszła tutaj, aby odpocząć chwilę od tego całego hałasu, który ma miejsce na koncertach. Po chwili u jej boku pojawił się Harry, który trzymał ją za rękę.
-Pięknie dzisiaj wyglądasz. – Powiedział zatrzymując się na chwilę. – Mam dla ciebie prezent. Długo zbierałem się na odwagę, aby Ci go dać, ale kiedyś w końcu muszę zaryzykować.
Chłopak uklęknął przed brunetką na jednym kolanie i wyjął z kieszeni kurtki magiczne granatowe pudełeczko. Otworzył je naprawdę delikatnie. Jego oczy lśniły z radości.
-Julio Stark, wyjdziesz za mnie?
Jej cały świat się zatrząsł i to dosłownie. Styles zmarszczył brwi obserwując okolicę. Sekundę później dało się już odczuć porządne trzęsienie ziemi. Domy waliły się, drzewa łamały, a ziemia… rozstąpiła się. I to dokładnie w tym miejscu, w którym stał zielonooki! Pierścionek wypadł mu z ręki i wpadł w ogromną szczelinę w skorupie ziemskiej, która wypełniona była tylko nieprzejednaną ciemnością.
-Julia! Pomóż mi! Zaraz spadnę!
Dziewczyna nachyliła się i wyciągnęła rękę w stronę wybranka, ale ktoś złapał ją za nadgarstek. Podniosła wzrok i ujrzała Zayna.
-Co Ci mówiłem?! Przecież miałaś go ignorować! –Krzyknął, ale jego głos i tak ginął w odgłosach walącego się świata. – Tak postępuje się z natrętami. – Dodał. Jego czarny lśniący but ustał na palcach Harrego, które kurczowo trzymały się krawędzi urwiska. Chłopak nie wytrzymał bólu i cofnął rękę, a co za tym idzie spadł w przepaść.
-CO ZROBIŁEŚ?! PRZECIEŻ ON PRZEZ CIEBIE ZGINĄŁ! – Krzyknęła Julia zrywając się ze snu. Siedziała w swoim łóżku, a tuż obok niej zajmował miejsce Nialler. Miał zmarszczone brwi i nieodgadniętą twarz.
-Boże, dziewczyno, chyba nie chcę znać twoich snów. – Powiedział speszony, ale po chwili zaśmiał się.- Nie potrząsać przy budzeniu, zapamiętane.
-Przepraszam za to wszystko. Coś się stało?
-Ah, nie, nic. Chciałem Ci tylko zaproponować wyjście na śniadanie, ale okazało się, że jestem w twoim śnie psychopatycznym mordercą, więc zrozumiem, jak odmówisz.
-Nie przesadzaj, w śnie zabiłeś tylko mojego kota. Dasz mi pięć minut, żebym się ogarnęła?

***

-Wracając do twojego snu… musisz przyznać, że zamordowanie kota brzmi trochę przerażająco. Jesteś pewna, że to nie był Zayn? Albo Louis? O tak, on najbardziej nadaje się na to stanowisko.
-Niall, nadal się tym przejmujesz? Spokojnie, nie lubię kotów.
-Tego śmiercią bardzo się przejęłaś.
-Bo ten kot chciał, abym została jego żoną.
-I co zamierzałaś zrobić? Zgodzić się czy nie?
-Hmm…- Westchnęła Julia. – Tak czy inaczej zginął, więc nie ma się nad czym zastanawiac.

***

Dwanaście godzin później całe towarzystwo z wyjątkiem Eleanor, która musiała wracać po koncercie do rodzinnego domu siedziało już w klubie o nazwie „Glam”. Oprócz chłopaków i Julii przyszły także stylistki Lou Teasdale i Caroline Watson oraz kilka innych osób współpracujących z zespołem. Wszyscy bawili się naprawdę dobrze i zanim się zorientowali dawno minęła już godzina druga w nocy. Nie zamierzali jednak nigdzie wracać. Noc była młoda i pomimo tego, że czekał ich jutro koncert zamierzali wykorzystać ją do końca.
-Jak dla mnie 99% TAK. – Powiedział blondyn.
-Dlaczego 99, a nie 100? – Zapytał Harry.
-Ma jakieś sny o kotach.
-Co? I dlatego dałeś 99?
-No wiesz… naprawdę dziwne sny. Testowałem dzisiaj ile jest w stanie zjeść i jest to naprawdę imponująca ilość.
-To był twój ostatni test? Naprawdę? Chyba nie będzie dnia, w którym nie zadziwisz mnie swoim rozumowaniem.
-Słuchaj, zjadła całe naleśniki i nawet nie narzekała, że po nich przytyje! Cud nie kobieta.
Brunet zaśmiał się głośno i wywrócił oczami. Rozejrzał się po klubie i zauważył, że Julia stoi sama przy barze.
-Zaraz wracam, stary.
Po chwili znalazł się już przy brunetce. Nie wiedział za bardzo jak zacząć rozmowę. Tyle razy zbywała go w ciągu ostatnich dwóch dni… nie dawała mu ani jednej szansy. A przecież jeszcze dwie noce wcześniej było tak magicznie. Porozmawiali, a potem usnęli razem. Czuł, że wszystko jest w porządku i zmierza we właściwym kierunku. Po przebudzeniu okazało się, jak bardzo się mylił. Chciał znać powód, dla którego Julia się tak zachowuje. Musiał przyzna się przed samym sobą, że poniósł porażkę. Może nie po raz pierwszy, bo zanim był sławny dziewczyny też czasami odmawiały mu randek czy spotkań, ale w tej drobnej brunetce było coś co go intrygowało i nie mógł jej rozgryźć.
-Co dzisiaj pijesz? – Zapytał stając za nią.
-Spokojnie, nie imprezuję tak ostro, jak wy. To tylko Malibu z sokiem ananasowym.
-My wcale nie imprezujemy ostro.
-Jasne, a widziałeś Nialla?
-Przed chwilą z nim rozmawiałem.
-Jakieś dziesięć minut temu zapytał się mnie czy followuje mojego zmarłego kota na twitterze.
Styles roześmiał się i zamówił dla siebie u barmana jakiegoś niebieskiego drinka.
-Wiesz, ja na przykład nigdy nie upiłbym się do tego stopnia.
-Widziałeś może Zayna? – Julia postanowiła zmienić temat. Nie chciała, aby rozmowa dotyczyła wad czy zalet Hazzy, bo wtedy gdyby on powiedział o sobie coś złego ona musiałaby go pocieszać.
-Jego nikt nigdy nie widuje na imprezach. Korzysta z ostatnich dni wolności.
-Jak to?
-No wiesz, niedługo ślub, będzie musiał ograniczyć to całe picie, bo Perrie będzie go krótko trzymała. Kocha ją nad życie, ale czasami wydaje mi się, że to toczy się zdecydowanie za szybko.
-Rzeczywiście nie widziałam go od dobrej godziny. Pomógłbyś mi go znaleźć?
Styles westchnął cicho widząc, że z ich rozmowy nic pożytecznego nie wyjdzie. Zgodził się jednak pomóc, ponieważ chciał pokazać się w lepszym obliczu.
Po sprawdzeniu czy Malik nie wrócił do stolika przy którym siedzieli wszyscy Julia i towarzyszący jej zielonooki brunet postanowili sprawdzić toalety, ale i tam nie znaleźli Mulata. Ruszyli w głąb korytarza, na którym spotkali Louisa. Stał na środku i tańczył w rytm muzyki, a w prawej ręce trzymał mop.
-Nie patrzcie się tak, ona jest podobna do Eleanor. – Powiedział najsłodszym głosem na jaki było go stać i uśmiechnął się.
-Spokojnie Loui, nie zabierzemy Ci partnerki. Wiesz może gdzie jest Zayn?
-Nie. – Odpowiedział. – Miałem nikomu nie mówic, że jest w tamtym magazynku z napojami i pilnować, aby nikt nie wszedł. – Dodał szeptem.
-Wiesz, jeżeli chcesz to my możemy popilnować tego za Ciebie.
-Naprawdę to dla mnie zrobisz, Julka?
-Dla Ciebie wszystko.
-Oh, może jednak El miała co do Ciebie rację. – Dodał na odchodne i po chwili zniknął już w światłach głównej sali klubu.
-Może coś się stało Malikowi, a ten debil nawet tego nie sprawdził. – Powiedziała, kiedy Lou zniknął z ich pola widzenia. Widząc zdziwioną minę Harrego od razu chciała sprostować to co powiedziała. – Przepraszam. Wcale nie myślę, że jest debilem, no, ale sam przyznaj mi rację.
Jej towarzysz tylko kiwnął głową na zgodę i obydwoje ruszyli w kierunku drzwi od małego magazynu. To Stark była osobą, która nacisnęła na klamkę. To co tam zobaczyła sprawiło, że szklanka sama wyleciała jej z ręki i roztrzaskała się w drobny mak.
Zayn tam był.
Ubrany tylko w koszulkę.
Stał i posuwał jakąś długowłosą blondynkę, która kompletnie naga siedziała na jednym z regałów. Obydwoje byli tak pijani, że nawet nie zauważyli, że ktoś ich obserwuje.
Zayn. Ten chłopak, który mówił, że będzie ją chronił przed podrywaczami? Że będzie jak jej starszy brat? Który cenił sobie wierność i lojalność? Ten sam, który miał odganiać całe zło ówczesnego świata?
Julia nie mogąc znieść dłużej tego widoku odwróciła się i nie czekając na nikogo ruszyła w kierunku, którym chwilę wcześniej podążał Tomlinson.
Harry Styles uśmiechnął się.
Dzisiaj był jego dzień.

***

Szczerze mówiąc jestem średnio zadowolona z tego rozdziału, ale z oddaję wam go do oceny. Do końca lutego ma pojawic się jeszcze 20 dat koncertów na WWA Tour, a moje opowiadanie ma z tym ścisły związek i chciałabym, aby było jak najbardziej realne, więc do tego czasu rozdziały będą ukazywały się rzadziej. Mam nadzieję, że wam się podobało i czekam na wasze komentarze! XX

+ Jeżeli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie swój link do bloga/nazwę twittera  :)

środa, 29 stycznia 2014

002 Moments

 002 Moments 

Shut the door, turn the lights off. I wanna be with you. I wanna feel your love. I wanna lay beside you. I cannot hide this even though I try.”


Friends Arena sprawiała wrażenie jeszcze większej, niż była w rzeczywistości. Może chłopacy przyzwyczaili się do obiektów tego typu, ale Julia była szczerze zaskoczona za każdym razem kiedy się w takim znajdowała (do tej pory miała taką okazję cztery razy). Siedząc na skraju sceny obserwowała próbę chłopaków z wielkim uśmiechem na ustach. Było w tym więcej zabawy, niż samej próby, ale widać było, iż cała piątka na pamięć zna choreografię (o ile jakąkolwiek mieli) i układ piosenek. Było to więc tylko formalnością. Po jej zakończeniu koło drobnej brunetki momentalnie pojawił się Harry. Usiadł naprzeciwko niej, a siadając potargał jej ręką włosy.
-I jak Ci się podobało? Co myślisz?
-Byłeś trochę w tyle, musisz poprawić pracę nóg, bo czasami przypominają spaghetti latające po talerzu.
-Ouch. To bolało. – Odpowiedział brunet udając powagę.
-Miałam powiedzieć to co myślę.
-No właśnie. Powinnaś powiedzieć, że jestem najlepszym tancerzem w całej Szwecji.
-To się nazywa kłamstwo.- Stwierdziła Julia.
-To się nazywa życzliwość.
-Udawana życzliwość to żadna życzliwość.
-Lepsza udawana życzliwość, niż przykra prawda.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Nie wiem. Ale raczej wolałbym nie dowiadywać się od dziewczyny, którą zaprosiłem na trasę, że moje nogi przypominają spaghetti. – Stwierdził szczerze, ale na jego twarzy nadal widniał uśmiech i rozbawienie.
-Ale to najlepsze spaghetti we Włoszech.
-Ach, no chyba, że tak. To rzeczywiście zmienia postać rzeczy.
W tym momencie obydwoje usłyszeli, jak z drugiego końca sceny woła ich Zayn. Loczek podniósł się i podał rękę Julii pomagając jej wstać. Po raz kolejny tego dnia przesłał jej swój zniewalający uśmiech, a ona odwzajemniła to uściskiem. Przytuliła się do niego i ustała na palcach, aby jej twarz była na wysokości jego twarzy.
-Dziękuję za zaproszenie.- Szepnęła. Zielonookiego przeszedł przyjemny dreszcz, ale zanim zdążył jakkolwiek zareagować Julia zdążyła się już od niego odsunąć i ruszyć w stronę innych członków 1D. Styles wziął głęboki oddech i ruszył za nią. Gdy obydwoje dotarli do chłopaków Zayn wziął Julię pod ramię i ruszył z nią przodem. Można by przysiąc, że oczy Harrego zmieniły na sekundę swoją barwę z zielonych na czarne, a jego spojrzenie ciskało piorunami.
-Znowu to zrobił.- Powiedział cicho Zayn.
-Co? Kto?
-Harry. Sprawił, że poczułaś się winna temu co powiedziałaś i dlatego go przytuliłaś.
-O cholera. Masz rację. – Po krótkiej chwili odpowiedziała dziewczyna.
-Jasne, że mam. Dlatego od teraz zostaję twoim prywatnym ochroniarzem przed jego urokiem.
-Dzięki za pomoc Zayn, ale poradzę sobie sama.
Mulat obejrzał się za siebie i spojrzał na Styles’a, który szedł za nim. Chcąc czy nie chcąc brunetka podążyła za jego wzrokiem. Zauważyła, że Harry patrzy się na nich wściekle. Gdy jednak zauważył, że ktoś go obserwuje uśmiechnął się i puścił oczko w ich kierunku. Ten mały gest sprawił, że Julia chciała pożegnać się teraz z Zaynem i jak najszybciej znaleźć się przy zielonookim.
-Co teraz powiesz?
Słowa Malika sprawiły, że otrząsnęła się z zauroczenia i wreszcie obróciła głowę w jego kierunku.
-Ile bierzesz za godzinę?

***

Koncert był niesamowity, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Z każdą chwilą drobna brunetka denerwowała się coraz bardziej. Pech chciał, że ludzie z jej sektora bardzo się ślimaczyli i dotarła do kolejki jako ostatnia. Czas na poznanie chłopaków! Wiele razy o tym śniła. Jak podaje rękę im wszystkim. Jak przedstawia się i słucha uważnie, gdy oni wypowiadają swoje imiona, ale tak naprawdę nie dotarło do niej, że to wszystko wydarzy się właśnie dzisiaj. Na szczęście kolejka malała w miarę szybko, aż w końcu została tylko ona. Londyn. 6 czerwca. 22:30. To data na zawsze zostanie w jej pamięci.
Po zrobieniu paru kroków Julia znalazła się w przestronnej garderobie. Niall ćwiczył na gitarze jakieś chwyty, a Louis wiernie mu w tym kibicował. Liam siedział z Zaynem na czarnej skórzanej kanapie w rogu pokoju, a Harry stał niedaleko tej dwójki pijąc wodę.
-O, hej!- Ostatni ze wspomnianych odezwał się jako pierwszy zauważając dziewczynę. – Chłopacy, mamy kolejnego gościa! – Odstawił butelkę na niewysoki stolik i podszedł do dziewczyny o nazwisku Saunders.
-Jestem Harry. – Przedstawił się podając jej dłoń. No tak, jakby nie wiedziała kim on jest, Jego gest  powtórzyło czterech innych członków One Direction. Ktoś zamknął drzwi.
-Jak podobał Ci się koncert?- Zapytał Niall gestem ręki zapraszając dziewczynę na wcześniej wspomnianą czarną kanapę.
-Byliście całkiem nieźli. – Przyznała zgodnie z prawdą.
-Całkiem? – Zapytał zielonooki marszcząc brwi.
-Liczyłam na to, że zaśpiewacie dzisiaj „Half a heart” dlatego moja ocena trochę spadła.
-Wymagająca fanka.- Skomentował Zayn.
-Ale jesteś pierwszą, która nie piszczy na nasz widok. – Tym razem głos zabrał Liam.- To się ceni!
-Cieszę się, że was poznałam, ale przecież musimy zachowywać się jak ludzie. – Odpowiedziała z uśmiechem.
-IDEALNA DO EKSPERYMENTU!- Krzyknął na raz blondyn i Payne.
-O nie… zaczyna się… - Styles zdecydowanie nie był zachwycony tym pomysłem.
Louis uśmiechnął się do dziewczyny, a po chwili zadał pytanie:
-Przeprowadzamy pewne badanie na directionerkach, chcesz nam pomóc?
-Eeee… jasne.
-Okej, musisz odpowiedzieć tylko na jedno pytanie : Czy gdyby Harry Styles zaprosił Cię teraz na randkę to zgodziłabyś się?
Wspomniany w wypowiedzi chłopak walnął się otwartą dłonią w czoło.
-Raczej nie.
-Nie? – Jego twarz ze znudzonej zmieniła się na zdziwioną i zaciekawioną. – Dlaczego?
-Bo Cię nie znam.
-Po to ludzie umawiają się na randki. Żeby się poznać.
-Moja odpowiedź to nadal NIE.
-Uuu…. Wjechałaś chłopakowi na ambicję. Do tej pory sądził, że może mieć każdą. – Malik wtrącił swoje trzy grosze do rozmowy.
-Wcale tak nie sądziłem.
-Inaczej nie robilibyśmy tego badania.
-Od kilku miesięcy szukamy dziewczyny, która odmówi. – Wyjaśnił Liam.
-Czuję się zaszczycona.- Odpowiedziała Julia uśmiechając się do chłopaków.
Zielonooki ponownie chwycił swoją butelkę z wodą i napił się. Drzwi do garderoby otworzyły się, a w nich pojawił się ogromny ochroniarz.
-Zaraz musimy kończyć. – Oznajmił wszystkim znajdującym się w pokoju.
-Jasne, Jack. Jeszcze tylko zdjęcia. – Odpowiedział Horan i wstał z kanapy w celu ich wykonania. Brunetka zrobiła sobie zdjęcie z każdym członkiem zespołu śmiejąc się przy tym z ich żartów. Z każdym członkiem zespołu oprócz Stylesa.
-Harry? Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Daj spokój stary, nie zachowuj się jak dziecko. – Pouczył go Lou. Loczek westchnął i wywrócił oczami, ale po chwili był już przy Julii. Podczas, gdy chłopacy śmieli się z tego, jak Liam prawie spadł dzisiaj ze sceny on zdążył już zrobić sobie zdjęcie.
-Poczekaj, jeszcze jedno.
-Nie, nie musimy. To jest w porządku, widzisz? – Odpowiedziała pokazując mu zdjęcie na ekranie swojego telefonu.
-Tyle, że ja chcę zrobić jeszcze jedno moim telefonem.
-A, okej.
Nieważne, jak dziwna wydawała się ta sytuacja Julii zrobiła sobie zdjęcie z chłopakiem i podziękowała mu za wszystko. Podziękowała również reszcie zespołu, rzuciła jakąś śmieszną uwagę na temat Payna spadającego ze sceny, pożegnała się i wyszła z garderoby. Tam czekał na nią ochroniarz Jack, który miał za zadanie odprowadzić ją do wyjścia.
-Julia! Zaczekaj! – Po kilkunastu krokach dobiegło ją wołanie. Zatrzymała się i obejrzała za siebie. W jej kierunku szedł Harry. Ech, co ten chłopak znowu wymyślił.
-Reszta chciała, żebym Ci to dał. – Oznajmił podając jej białą kopertę. – Mamy nadzieję, ze się jutro pojawisz. – Dodał, ale ona kompletnie nie rozumiała o co mu chodzi. Dopiero gdy otworzyła opakowanie zauważyła, że w środku znajduje się VIPowska przepustka na jutrzejszy koncert w Londynie. Stark podskoczyła z radości kilka razy, a kolejnym wręcz bezwarunkowym odruchem było przytulenie się do chłopaka.
-Dziękuję bardzo! Na pewno się pojawię!
Styles był kompletnie zmieszany i zdziwiony jej reakcją. Po sekundzie objął ją jednak i uśmiechnął się.
-Może jak mnie lepiej poznasz to zmienisz zdanie co do eksperymentu i wygram po raz kolejny.
W tym momencie cała radość Julii wyparowała.

***

Koncert w Sztokholmie podobał się Julii chyba bardziej, niż ten w Londynie. Wydawało się jej, że chłopacy mieli więcej energii. Może pobyt poza granicami UK i większa presja były tego powodem? Po show wszyscy szybko znaleźli się w wielkim czarnym SUVie, który zawiózł ich do hotelu. Członkowie zespołu mieli wynajęty penthouse na samej górze. Znajdowało się w nim kilka sypialni, więc Julia oraz każdy z 1D miał swoje miejsce do spania. Liam i Niall byli strasznie głodni, więc stwierdzili, że zamówią kolację do pokoju, a reszta poparła ich decyzję. O północy więc wszyscy razem zasiedli do wspólnego posiłku w sypialni jedynego blondyna. Kolacja zamieniła się oczywiście w wieczór żartów i wygłupów, a potem chłopacy zaczęli śpiewać piosenki Justina Timberlake’a. W końcu wszyscy poszli spać po drugiej.

***

Pobudka o 9. Czas na zwiedzanie Sztokholmu! Pomimo wielkiego zmęczenia Julia była bardzo podekscytowana. Pierwszy raz była w Szwecji, a dzisiaj miała zobaczyć stolicę. Poranna toaleta, śniadanie i wreszcie opuszczenie hotelu oczywiście w towarzystwie chłopaków i ochroniarza.
-Okej, kilka przydatnych wskazówek : jak nas zauważą to uciekamy do samochodu, na zdjęcia zatrzymujemy się tylko na sekundę i ZAWSZE słuchamy się Jack’a. – Lou wyjaśnił wszystko Julii, kiedy już znaleźli się w aucie.
-Jasne, rozumiem. Mam nadzieję, że żadni paparazzi nas nie znajdą. Miło byłoby spędzić ten czas tylko z wami.
Payne prychnął.
-Nawet na to nie licz, pewnie już śledzą nas jakimś samochodem.
Cała szóstka, a właściwie siódemka jeśli liczyć Jack’a nie umówiła się na zwiedzanie niczego konkretnego. Pochodzili trochę po mieście, które naprawdę się im spodobało, a potem wylądowali na obiedzie w Hard Rock Cafe. Nie dało się nie zauważyć zdziwionych ludzi stojących i robiących im zdjęcia swoimi telefonami komórkowymi. Podczas zwiedzania co jakiś czas na horyzoncie pojawiał się fotograf, który myślał, że wcale go nie widać. Dlatego też brunetka była tak zadowolona, kiedy znaleźli się w restauracji. Wreszcie mogła odpocząć i przestać być na celowniku wszystkich ludzi.
-Nie wiem, jak wy to robicie z takim spokojem. Przecież jesteście pod ciągłą obserwacją! – Powiedziała siadając do stolika.
-Po pewnym czasie się do tego przyzwyczaisz. – Odpowiedział Zayn. – Musisz, bo przebywanie z nami wiążę się z takimi konsekwencjami.
-Dlatego to tak bardzo odstrasza od nas dziewczyny. – Stwierdził ponuro Liam poszukując odpowiedniego dania w karcie menu.
-Ty akurat nie masz na co narzekać. – Skomentował Zayn.
-A ty masz? Niedługo bierzesz ślub, bracie.
-Spokojnie, mam jeszcze trochę czasu, aby wyszaleć się jako kawaler.
Cała piątka zaśmiała się, a Julia, aby nie czuć się wykluczona z towarzystwa zrobiła to samo chociaż nie miała pojęcia o co chodzi.
Po obiedzie wybrali się do kina na film „Transcendencja”. Warto również wspomnieć, że kiedy fani w ciągu całego dnia prosili o zdjęcia z członkami One Direction kilka razy zapytali się Julii o imię, a następnie poprosili o zdjęcie. Harry za każdym razem śmiał się z jej miny, kiedy usłyszała taką prośbę, ale zachęcał ją, aby zgodziła się. Na trzech pierwszych zdjęciach uległ błaganiom dziewczyny i zapozował razem z nią. Na dwóch kolejnych kazał jej zrobić to samej. Tak… to była naprawdę dziwna sytuacja.
Z kina wszyscy pojechali prosto na Friends Arena, ponieważ dzisiaj miał się odbyć drugi koncert. Tym razem Julia przez cały czas była za kulisami, ale obserwowała całe show z podziwem. Kiedy wreszcie po ostatniej piosence zespół zszedł ze sceny odetchnęła z ulgą. Wszystko poszło zgodnie z planem, nie wydarzyło się nic nieoczekiwanego. Kolejny koncert miał jednak odbyć się w Kopenhadze, więc wszyscy szybko przenieśli się do Tour Busa, który wyglądał naprawdę niesamowicie! Jego pierwsza część składała się z „pokoju dziennego” połączonego z kuchnią i jadalnią. Za przesuwanymi drzwiami w dalszej części pojazdu znajdowały się piętrowe łóżka. Każde z nich miało własny telewizorek, który znajdował się nad głową i można było go ‘wyciągnąć przed siebie’.  Oprócz tego każde miejsce do spania wyposażone było też w wielką zasłonę, która pozwalała na doświadczenie chociaż odrobiny prywatności. Kolejne przesuwane drzwi. Mały kwadratowy pokój. I czarna kanapa otaczająca go dookoła (pomijając oczywiście ścianę z drzwiami). Po prawej stronie wisiał ogromny telewizor, a pod nim leżała konsola. To właśnie tutaj cały team spędzał większość swojego czasu. Nad kanapą tylnej ściany autobusu (czyli tej naprzeciwko wejścia) była ogromna szyba, dzięki której można było obserwować drogę.
Chłopacy byli tak zmęczeni, że od razu położyli się do swoich łóżek. Nawet Niall nie protestował. Odmówił kolacji, a po zdjęciu butów i koszulki położył się wygodnie w swoim łóżku i zaciągnął zasłonę.
-Dobranoc! – Jego stłumiony krzyk dobiegł towarzyszy, a po chwili dało się już tylko usłyszeć ciche chrapanie. W części sypialnianej po każdej ze stron znajdowały się cztery łóżka, a pomiędzy nimi biegł wąski korytarz. Po lewej na samej górze spał Liam, kolejny był Zayn, a później Harry. Miejsce na samym dole zostawało oczywiście przeznaczone na ich torby podróżne. Podobnie było po prawej stronie. Górę zajmował Niall, następny był Louis, a trzecie łóżko przeznaczone było dla Julii.

***

Ta noc zapowiadała się nie najlepiej. Było po trzeciej, wszyscy już dawno spali, a brunetka siedziała w ostatnim pomieszczeniu na kanapie pod ogromnym oknem i obserwowała krajobraz chociaż oprócz pustych pól nie wiele było do zobaczenia. Nie mogła spać. Nie mogła spać w tej przeklęte trumnie. Nigdy wcześniej nie doświadczyła takiego uczucia. Przecież jeżdżenie windą nie było dla niej problemem, ale kiedy położyła się na swoje miejsce, a już w ogóle kiedy zasłoniła zasłonę mogłaby przysiąc, że nie mogła oddychać. Najzwyczajniej w świecie zabrało jej powietrza. Zaczęła się dusić. Na początku starała się opanować sytuację oraz oddychać spokojnie i głęboko, ale po około 10 minutach nie wytrzymała. Wstała i musiała znaleźć sobie jakieś inne miejsce, w którym mogłaby się wyspać. W przedniej części autobusu znajdowali się kierowcy oraz ochroniarze, a nie miała ochoty na pogawędki z nimi. Wybrała więc samotność w ostatnim pomieszczeniu.
Siedziała tutaj już od jakiejś godziny. W jej głowie kłębiło się tysiące myśli. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jakie miała szczęście znajdując się tutaj. Sama do końca nie wiedziała dlaczego tak się stało, ale miała okazję spędzić najlepsze lato w swoim życiu. Cóż, na tym jej przemyślenia musiały się zakończyć, ponieważ drzwi od przedziału otworzyły się, a za nimi stał zaspany Harry ubrany TYLKO w długie, czarne spodnie. Brak jakiejkolwiek górnej garderoby sprawił, iż Julia od razu zwróciła uwagę na jego mięśnie i tatuaże, których miał całkiem sporo.
-Dlaczego nie śpisz? – Zapytał niskim zaspanym głosem prawą ręką przeczesując włosy. – Wiem, że Niall może czasami być trochę głośny, ale da się to wytrzymać.
-Ah, nie, nie o to chodzi. – Odpowiedziała. Oczy bruneta przyzwyczaiły się już do światła dlatego otworzył je szerzej i zajął miejsce na kanapie naprzeciwko dziewczyny. – Wiesz… chyba właśnie odkryłam, że mam trochę… klaustrofobię? Sama nie wiem. W każdym razie nie mogę spać w tym czymś. Czuję się, jak w trumnie. A chyba niczego bardziej się nie boję, niż pogrzebania żywcem.
Styles zaśmiał się cicho, a dziewczyna walnęła go pięścią w wytatuowane ramię.
-To wcale nie jest śmieszne!
-A moje nogi przypominające spaghetti były śmieszne?!
-Będziesz mi to teraz cały czas wypominał?
-Nie dopóki za to nie przeprosisz.
Julia westchnęła cicho i wywróciła oczami.
-Przepraszam.
-Od razu lepiej. – Odpowiedział z uśmiechem na twarzy. – Bardzo jesteś zmęczona?
-Bywało gorzej.
-Wiesz, zawsze możesz zdrzemnąć się tutaj.
-Próbowałam, ale niewygodnie mi bez poduszki. Zapomniałam wziąć jakiejkolwiek z tej trumny, a potem nie chciałam was obudzić światłem.
-Ludzka poduszka Harry Styles do usług!
-Nie żartuj sobie.
-Mówię całkowicie poważnie.
-Oferujesz mi się jako poduszka?
-Bo wiem, że i tak nie skorzystasz.
-Skąd to przekonanie? – Zapytała unosząc brwi w geście zdziwienia.
-Zawsze odrzucasz wszystkie moje oferty. – Odparł, a jego głos zmienił się na poważny. Uśmiech również znikł z jego twarzy. – Przyzwyczaiłem się do tego.
Julia uniosła kącik ust do góry i mrugnęła kilka razy. Przez głowę przebiegły jej słowa Zayn’a, ale gdy tylko ujrzała smutną twarz Loczka od razu o nich zapomniała. Przesunęła się w stronę chłopaka, a ten zrobił jej miejsce między swoimi nogami, aby mogła wygodnie usiąść. Julia oparła swoją głowę o klatkę piersiową bruneta.
-Widzisz ten księżyc? – Zapytał po chwili. – Nieważne gdzie jesteś na ziemi zawsze będzie wielkości twojego kciuka…
-Harry, proszę Cię! – Powiedziała śmiejąc się pod nosem. – To tekst żywcem wzięty z jakiegoś filmu. Nienawidzę tych romantycznych bzdur, ale nawet ja go widziałam.
-Nie dałaś mi dokończyć.
-Przepraszam, dokończ swoją błyskotliwą wypowiedź.
-Chodziło mi o to, że nieważne czy to jest mój kciuk czy twój to księżyc jest tylko jeden.
-I w związku z tym?
-Dopóki dzielimy jeden księżyc… - zaczął i uśmiechnął się patrząc w dal – …to zawsze będę tu dla Ciebie.

 ***

Dziękuję bardzo za przeczytanie rozdziału <3 Mam nadzieję, ze wyrazicie swoją opinię w komentarzach! W tym rozdziale pojawiła się retrospekcja dotycząca poznania chłopaków przez Julię, a w kolejnych rozdziałach będzie tego jeszcze więcej. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wynagradzam wam to za to długością rozdziału! W piątek zaczynam ferie, więc nowe rozdziały będą ukazywały się zdecydowanie częściej!

niedziela, 12 stycznia 2014

001 Something great



 001 Something great

Prosimy pamiętać o zapięciu pasów na czas startu i lądowania. W razie problemów prosimy zgłosić się do jednej z naszych stewardess.

Komunikat w języku angielskim był oczywisty. Brunetka siedząca w przedostatnim rzędzie chwyciła pas i po kilku sekundach usłyszała charakterystyczne kliknięcie. Uspokoiła się nieco co można było zauważyć na jej twarzy. Zmarszczone wcześniej czoło przypominało teraz gładką taflę wody. Pas stwarzał jakieś pozory bezpieczeństwa.
Ten dzień był naprawdę stresujący dla Julii. Nie ze względu na lot, którego wcale się nie bała, ale ze względu na przyczynę tego lotu. Za niecałe trzy godziny wreszcie ich zobaczy. Piątkę niesamowitych chłopaków, których nie widziała już prawie miesiąc. Kiedy o tym myślała jej serce zaczynało bić szybciej, a na jej twarzy pojawiał się uśmiech.  Nigdy nie spodziewała się, iż swoje najdłuższe wakacje w życiu spędzi z członkami zespołu One Direction na ich międzynarodowej trasie w 2014 roku. Wszystko było tak ekscytujące i nierealne, iż wydawało się, aż niemożliwe.
Lot minął jej nadspodziewanie szybko. Kiedy wsiadała do samolotu myślała, iż będzie ciągnął się w nieskończoność jednak nie było tak źle. Żałowała tylko, iż nie wykorzystała jednak biletów od 1D Team, którzy oferowali jej miejsca w pierwszej klasie, ale przecież nie była jakąś celebrytką. Postanowiła zachowywać się normalnie. Do tej pory zawsze latała klasą ekonomiczną to i teraz nic jej się nie stało. Po odbiorze walizki zaczęła rozglądać się za wielkim gościem o imieniu Jack, który był prywatnym ochroniarzem Harrego. Oczywistym było, że chłopacy nie mogli odebrać jej samej. Gdyby zostali zauważeni na lotnisku rozpętałoby się prawdziwe piekło i zapewne trudno byłoby je im opuścić. A tak spokojnie Julia mogła spacerować sobie pomiędzy ludźmi, którzy nie mieli pojęcia, iż niedługo spotka ona gwiazdy światowego formatu.
Jack jak zwykle stał z rękami założonymi na piersiach. Ten ogromny czarnoskóry mężczyzna miał jednak bardzo pogodną twarz. Julia wiedziała, że jest bardzo sympatyczny i miły. Podeszła do niego z uśmiechem na ustach, ale nie wiedziała jak ma się przywitać. Po kilku sekundach obserwowania ochroniarza rozłożyła ręce i przytuliła się do niego co on na początku zdziwiony odwzajemnił po chwili tym samym. Gdy już odsunęli się od siebie olbrzym wziął jej walizkę i ruszyli w stronę parkingu, na którym miał samochód. Teraz brunetka zmierzała już prosto do hotelu, w którym zatrzymała się piątka jej ulubionych celebrytów.
Sztokholm był naprawdę pięknym miastem. Podczas rozmowy z Jackiem miała okazję podziwiać go tylko przez szybę samochodu, ale bardzo jej się spodobał. Tak samo jak ochroniarz. Polubiła go już wtedy, w Londynie. Rozmawiali może ze dwa razy. Teraz cieszyła się, że mogła poznać go lepiej i szczerze mu współczuła. Musiał podróżować ze swoim pracodawcą po całym świecie przez co mało czasu spędzał ze swoją rodziną. Rok temu urodziła mu się córeczka, druga była już nastolatką i wielką fanką zespołu. W pewnym stopniu podobała jej się więc praca ojca, ale i tak najbardziej cieszyła się z jego powrotu do domu.
Julia dowiedziała się, iż pod samym hotelem stoi i czeka na zespół ponad tysiąc fanów, więc niemożliwym było przedarcie się przez taką barykadę. Samochód zajechał więc od tyłu hotelu, a dziewczyna razem z ochroniarzem szybko znalazła się w środku budynku. Jego misja została wykonana. Nikt ich nie zauważył i tak miało być. Weszli razem do windy, a mężczyzna wcisnął ostatni przycisk. Chłopcy mieszkali w Penthousie, można się było tego spodziewać. Wszystko w hotelu było eleganckie, nawet winda. Dodatkowo poruszała się z zaskakująco szybką prędkością tak więc po niedługiej chwili jej drzwi się otworzyły.
-Harry, jesteśmy! – Krzyknął olbrzym. Wydawało się jakby w to zawołanie włożył całą swoją siłę i wykorzystał na nie cały swój tlen. Odstawił walizkę dziewczyny na bok, a ta podziękowała mu za wszystko co dla niej zrobił. Kiwnął głową, uśmiechnął się i zniknął z jej pola widzenia. Jack’a już nie było, ale za to w drzwiach prowadzących do ogromnego pokoju dziennego pojawił się ktoś zupełnie inny. Harry. Harry Styles. Brunet o niezwykle zielonych oczach. O włosach tak kręconych i ułożonych, iż każda kobieta chciałaby chociaż na chwilę zanurzyć w nich swoje dłonie. Jednym słowem najbardziej pożądany nastolatek i mężczyzna na świecie. Uniósł kąciki ust do góry obnażając przy tym swoje białe zęby w uśmiechu. Po chwili był już przy Julii i zamknął jej drobne ciało w stalowym uścisku, a ona schowała twarz w zagłębieniu między jego szyją, a ramieniem. Pachniał niesamowicie. Używał jakichś naprawdę mocnych męskich perfum, które mieszały się z zapachem dymu tytoniowego. No właśnie! Czy Harry palił? Może tylko był w towarzystwie osób, które to robiły? Cóż, te pytania trzeba będzie zostawić do rozszyfrowania na później. Na razie brunetka postanowiła, że będzie cieszyła się obecnością chłopaka. Pomimo ich naprawdę krótkiej znajomości widać było w tym uścisku, iż za sobą tęsknili. Trwali w nim dobre dziesięć sekund.
-Gdzie jest reszta chłopaków? – Zapytała po chwili cicho odsuwając się od niego. Uśmiechnęła się delikatnie i założyła dłonie na klatkę piersiową tak samo, jak ochroniarz zrobił to na lotnisku. Chociaż zapewne kiedy on to robił wywierało to większe wrażenie.
-Wstydziłabyś się. Funduję Ci piękne powitanie, a ty zamiast jakiegokolwiek tęskniłam za tobą pytasz się o resztę. – Odpowiedział i zaśmiał się cicho. Miał w sobie coś intrygującego i przyciągającego, jak magnes. Nic dziwnego, że złamał już tyle kobiecych serc. – Są na przymiarkach, niedługo powinni się pojawić. – Dodał.
-A ty nie powinieneś tam być?
-Teoretycznie tak.
-To dlaczego nie jesteś?
-Przecież ktoś musiał Cię powitać!
-Dlaczego akurat Ty?
-Normalnie gramy w papier, kamień, nożyce kiedy chcemy zdecydować o czymś ważnym, więc i tak zrobiliśmy tym razem. Chyba nie dziwi Cię, że wygrałem w tej konkurencji. –Wyjaśnił i mrugnął do Julii jednym okiem. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął w zupełnie inną stronę, niż tą, z której przyszedł.
-Więc gdybyście teoretycznie mieli mnie na przykład zabić to też byście zagrali w tą grę o to, kto to zrobi?
-Nie żartuj Julka, to za poważna decyzja. – Odpowiedział wywracając oczami. – Wtedy raczej zagralibyśmy w FIFĘ. – Dodał po chwili i znowu się zaśmiał. Przyciągnął brunetkę bliżej siebie kładąc rękę na jej biodrze. Harry pochylił się nad dziewczyną i szepnął jej do ucha:
-Chociaż teoretycznie ja osobiście nie dałbym Cię skrzywdzić.

***

Godzinę później reszta członków zespołu pojawiła się w hotelu. W tym czasie Harry zdążył już oprowadzić dziewczynę po ich dzisiejszym skromnym penthousie i zamówić jej coś do jedzenia, bo zapewne była głodna. Dla siebie zamówił to samo. Gdy już zjedli wspólny posiłek w drzwiach do sypialni Loczka jako pierwszy pojawił się Zayn. Julia od razu wpadła w jego objęcia, tak samo jak każdego innego członka One Direction. Styles zauważył, że Louis nie wykazał jakiegoś zbytniego entuzjazmu jeżeli chodzi o przyjazd dziewczyny i zaraz z Liamem zniknął im z pola widzenia pod pretekstem zjedzenia czegoś. Co było jeszcze dziwniejsze to to, iż Niall, który zrobiłby prawie wszystko za dobry posiłek postanowił teraz z niego zrezygnować, gdyż chciał spędzić trochę czasu z przyjezdną i bliżej ją poznać. Nie robił tego tylko dlatego, iż obiecał to Harremu, ale przede wszystkim  z własnej ciekawości.
-Jesteście przygotowani do dzisiejszego koncertu?
-I to jeszcze jak! Pierwsze show w Europie poza UK musi być niezapomniane. – Odpowiedział blondyn ruszając zabawnie swoimi brwiami. Cała czwórka siedziała wygodnie na łóżku zielonookiego.  – Musimy być na arenie o 14, więc mamy jeszcze na spokojnie trzy godziny.
-Znając życie i tak się spóźnimy. – Dodał Zayn.
-Rozumiem, że mówisz o sobie? – Styles wtrącił się w dyskusję i wysłał kolejny ze swoich zabójczych uśmiechów w kierunku brunetki. Mulat przeniósł na niego wzrok i zmierzył go spod delikatnie przymrużonych oczu, ale po chwili sam się uśmiechnął.
-No to możemy jeszcze dużo zrobić. Macie jakąś błyskotliwą propozycję spędzenia tego czasu?
-Czy ja wiem… może zagrajmy w FIFĘ? – Zaproponował Niall.
-Miało być coś błyskotliwego. – Niemal natychmiast odpowiedziała Julia co reszta towarzyszy skwitowała śmiechem. Po chwili jednak wszyscy ustalili, że przystaną na tą propozycję. Dzisiaj trochę się polenią, a jutro zwiedzą Sztokholm. Harry z blondynem niemal w tym samym czasie zeskoczyli jak oparzeni z wielkiego łóżka i popędzili w stronę drzwi. Założyli się o to kto pierwszy dotrze do pokoju dziennego i włączy konsolę. Zayn nie miał ochoty na takie zabawy. Po chwili w pokoju została już tylko dwójka. Dziewczyna wstała, ale Mulat złapał ją za ramię co sprawiło, że natychmiast odwróciła się w jego stronę.
-Możemy chwilę porozmawiać? – Zapytał. W odpowiedzi jego towarzyszka kiwnęła lekko głową i uśmiechnęła się pocieszająco. – Nie zrozum mnie źle, traktuję Harrego jak własnego brata i zrobiłbym dla niego wszystko, ale widzę co robi i nie chcę, żeby stało Ci się coś złego.
-A co on takiego robi?
-Nie widzisz tego? Te jego wszystkie spojrzenia, uśmiechy, uściski. To jego stara gra. Przykro mi to mówić, ale on jest zwykłym flirciarzem. Gdybym był dziewczyną unikałbym go jak ognia. Czasami wydaje mi się, iż sądzi, że kobiety, oprócz jego matki i siostry, nie zasługują od niego na żaden szacunek. Bawi się trochę z każdą, a potem ją porzuca.
-Co chcesz mi powiedzieć? Że mam trzymać się od niego z daleka?
Malik uśmiechnął się i poklepał Julię pocieszająco po ramieniu.
-Z daleka może nie, ale bądź odporna na jego sztuczki. Przed tobą przetestował je wszystkie na dziesiątkach, jak nie setkach dziewczyn. Znam go trochę czasu. A jakoś nie mam zamiaru pocieszać kolejnej rozkochanej i porzuconej przez niego niewiasty.
-Jasne, zrozumiałam. Dziękuję za pomoc. – Odpowiedziała. W tym samym momencie w drzwiach pojawił się obiekt ich rozmów z uśmiechem na ustach.
-Nic nie mówię, ale zdążyłbym już dobiec to tej konsoli co najmniej siedem razy…
-Już idziemy! Zayn właśnie opowiadał mi o waszym dzisiejszym koncercie. To dopiero będzie moc. – Odpowiedziała, ale wyraz jej twarzy niczego nie zdradzał. Był neutralny. Dzięki Mulatowi poznała i zrozumiała prawdę o zielonookim chłopaku. I była mu za to naprawdę wdzięczna.