002 Moments
„Shut the door, turn the lights off. I wanna be with you. I wanna feel your love. I wanna lay beside you. I cannot hide this even though I try.”
Friends Arena sprawiała wrażenie jeszcze większej, niż była
w rzeczywistości. Może chłopacy przyzwyczaili się do obiektów tego typu, ale
Julia była szczerze zaskoczona za każdym razem kiedy się w takim znajdowała (do
tej pory miała taką okazję cztery razy). Siedząc na skraju sceny obserwowała
próbę chłopaków z wielkim uśmiechem na ustach. Było w tym więcej zabawy, niż
samej próby, ale widać było, iż cała piątka na pamięć zna choreografię (o ile
jakąkolwiek mieli) i układ piosenek. Było to więc tylko formalnością. Po jej
zakończeniu koło drobnej brunetki momentalnie pojawił się Harry. Usiadł
naprzeciwko niej, a siadając potargał jej ręką włosy.
-I jak Ci
się podobało? Co myślisz?
-Byłeś
trochę w tyle, musisz poprawić pracę nóg, bo czasami przypominają spaghetti
latające po talerzu.
-Ouch. To
bolało. – Odpowiedział brunet udając powagę.
-Miałam powiedzieć
to co myślę.
-No właśnie.
Powinnaś powiedzieć, że jestem najlepszym tancerzem w całej Szwecji.
-To się
nazywa kłamstwo.- Stwierdziła Julia.
-To się
nazywa życzliwość.
-Udawana życzliwość
to żadna życzliwość.
-Lepsza
udawana życzliwość, niż przykra prawda.
-Naprawdę
tak sądzisz?
-Nie wiem.
Ale raczej wolałbym nie dowiadywać się od dziewczyny, którą zaprosiłem na
trasę, że moje nogi przypominają spaghetti. – Stwierdził szczerze, ale na jego
twarzy nadal widniał uśmiech i rozbawienie.
-Ale to
najlepsze spaghetti we Włoszech.
-Ach, no
chyba, że tak. To rzeczywiście zmienia postać rzeczy.
W tym
momencie obydwoje usłyszeli, jak z drugiego końca sceny woła ich Zayn. Loczek
podniósł się i podał rękę Julii pomagając jej wstać. Po raz kolejny tego dnia
przesłał jej swój zniewalający uśmiech, a ona odwzajemniła to uściskiem.
Przytuliła się do niego i ustała na palcach, aby jej twarz była na wysokości
jego twarzy.
-Dziękuję za
zaproszenie.- Szepnęła. Zielonookiego przeszedł przyjemny dreszcz, ale zanim
zdążył jakkolwiek zareagować Julia zdążyła się już od niego odsunąć i ruszyć w
stronę innych członków 1D. Styles wziął głęboki oddech i ruszył za nią. Gdy
obydwoje dotarli do chłopaków Zayn wziął Julię pod ramię i ruszył z nią
przodem. Można by przysiąc, że oczy Harrego zmieniły na sekundę swoją barwę z
zielonych na czarne, a jego spojrzenie ciskało piorunami.
-Znowu to
zrobił.- Powiedział cicho Zayn.
-Co? Kto?
-Harry.
Sprawił, że poczułaś się winna temu co powiedziałaś i dlatego go przytuliłaś.
-O cholera.
Masz rację. – Po krótkiej chwili odpowiedziała dziewczyna.
-Jasne, że
mam. Dlatego od teraz zostaję twoim prywatnym ochroniarzem przed jego urokiem.
-Dzięki za
pomoc Zayn, ale poradzę sobie sama.
Mulat
obejrzał się za siebie i spojrzał na Styles’a, który szedł za nim. Chcąc czy
nie chcąc brunetka podążyła za jego wzrokiem. Zauważyła, że Harry patrzy się na
nich wściekle. Gdy jednak zauważył, że ktoś go obserwuje uśmiechnął się i
puścił oczko w ich kierunku. Ten mały gest sprawił, że Julia chciała pożegnać
się teraz z Zaynem i jak najszybciej znaleźć się przy zielonookim.
-Co teraz
powiesz?
Słowa Malika
sprawiły, że otrząsnęła się z zauroczenia i wreszcie obróciła głowę w jego
kierunku.
-Ile
bierzesz za godzinę?
***
Koncert był niesamowity, ale najlepsze miało
dopiero nadejść. Z każdą chwilą drobna brunetka denerwowała się coraz bardziej.
Pech chciał, że ludzie z jej sektora bardzo się ślimaczyli i dotarła do kolejki
jako ostatnia. Czas na poznanie chłopaków! Wiele razy o tym śniła. Jak podaje
rękę im wszystkim. Jak przedstawia się i słucha uważnie, gdy oni wypowiadają
swoje imiona, ale tak naprawdę nie dotarło do niej, że to wszystko wydarzy się
właśnie dzisiaj. Na szczęście kolejka malała w miarę szybko, aż w końcu została
tylko ona. Londyn. 6 czerwca. 22:30. To data na zawsze zostanie w jej pamięci.
Po zrobieniu paru kroków Julia znalazła się
w przestronnej garderobie. Niall ćwiczył na gitarze jakieś chwyty, a Louis
wiernie mu w tym kibicował. Liam siedział z Zaynem na czarnej skórzanej kanapie
w rogu pokoju, a Harry stał niedaleko tej dwójki pijąc wodę.
-O, hej!- Ostatni ze wspomnianych odezwał się
jako pierwszy zauważając dziewczynę. – Chłopacy, mamy kolejnego gościa! –
Odstawił butelkę na niewysoki stolik i podszedł do dziewczyny o nazwisku Saunders.
-Jestem Harry. – Przedstawił się podając jej
dłoń. No tak, jakby nie wiedziała kim on jest, Jego gest powtórzyło czterech innych członków One
Direction. Ktoś zamknął drzwi.
-Jak podobał Ci się koncert?- Zapytał Niall
gestem ręki zapraszając dziewczynę na wcześniej wspomnianą czarną kanapę.
-Byliście całkiem nieźli. – Przyznała
zgodnie z prawdą.
-Całkiem? – Zapytał zielonooki marszcząc
brwi.
-Liczyłam na to, że zaśpiewacie dzisiaj
„Half a heart” dlatego moja ocena trochę spadła.
-Wymagająca fanka.- Skomentował Zayn.
-Ale jesteś pierwszą, która nie piszczy na
nasz widok. – Tym razem głos zabrał Liam.- To się ceni!
-Cieszę się, że was poznałam, ale przecież
musimy zachowywać się jak ludzie. – Odpowiedziała z uśmiechem.
-IDEALNA DO EKSPERYMENTU!- Krzyknął na raz
blondyn i Payne.
-O nie… zaczyna się… - Styles zdecydowanie
nie był zachwycony tym pomysłem.
Louis uśmiechnął się do dziewczyny, a po
chwili zadał pytanie:
-Przeprowadzamy pewne badanie na
directionerkach, chcesz nam pomóc?
-Eeee… jasne.
-Okej, musisz odpowiedzieć tylko na jedno
pytanie : Czy gdyby Harry Styles zaprosił Cię teraz na randkę to zgodziłabyś
się?
Wspomniany w wypowiedzi chłopak walnął się
otwartą dłonią w czoło.
-Raczej nie.
-Nie? – Jego twarz ze znudzonej zmieniła się
na zdziwioną i zaciekawioną. – Dlaczego?
-Bo Cię nie znam.
-Po to ludzie umawiają się na randki. Żeby
się poznać.
-Moja odpowiedź to nadal NIE.
-Uuu…. Wjechałaś chłopakowi na ambicję. Do
tej pory sądził, że może mieć każdą. – Malik wtrącił swoje trzy grosze do
rozmowy.
-Wcale tak nie sądziłem.
-Inaczej nie robilibyśmy tego badania.
-Od kilku miesięcy szukamy dziewczyny, która
odmówi. – Wyjaśnił Liam.
-Czuję się zaszczycona.- Odpowiedziała Julia
uśmiechając się do chłopaków.
Zielonooki ponownie chwycił swoją butelkę z
wodą i napił się. Drzwi do garderoby otworzyły się, a w nich pojawił się
ogromny ochroniarz.
-Zaraz musimy kończyć. – Oznajmił wszystkim
znajdującym się w pokoju.
-Jasne, Jack. Jeszcze tylko zdjęcia. –
Odpowiedział Horan i wstał z kanapy w celu ich wykonania. Brunetka zrobiła
sobie zdjęcie z każdym członkiem zespołu śmiejąc się przy tym z ich żartów. Z
każdym członkiem zespołu oprócz Stylesa.
-Harry? Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Daj spokój stary, nie zachowuj się jak
dziecko. – Pouczył go Lou. Loczek westchnął i wywrócił oczami, ale po chwili
był już przy Julii. Podczas, gdy chłopacy śmieli się z tego, jak Liam prawie
spadł dzisiaj ze sceny on zdążył już zrobić sobie zdjęcie.
-Poczekaj, jeszcze jedno.
-Nie, nie musimy. To jest w porządku,
widzisz? – Odpowiedziała pokazując mu zdjęcie na ekranie swojego telefonu.
-Tyle, że ja chcę zrobić jeszcze jedno moim
telefonem.
-A, okej.
Nieważne, jak dziwna wydawała się ta
sytuacja Julii zrobiła sobie zdjęcie z chłopakiem i podziękowała mu za
wszystko. Podziękowała również reszcie zespołu, rzuciła jakąś śmieszną uwagę na
temat Payna spadającego ze sceny, pożegnała się i wyszła z garderoby. Tam
czekał na nią ochroniarz Jack, który miał za zadanie odprowadzić ją do wyjścia.
-Julia! Zaczekaj! – Po kilkunastu krokach
dobiegło ją wołanie. Zatrzymała się i obejrzała za siebie. W jej kierunku szedł
Harry. Ech, co ten chłopak znowu wymyślił.
-Reszta chciała, żebym Ci to dał. – Oznajmił
podając jej białą kopertę. – Mamy nadzieję, ze się jutro pojawisz. – Dodał, ale
ona kompletnie nie rozumiała o co mu chodzi. Dopiero gdy otworzyła opakowanie
zauważyła, że w środku znajduje się VIPowska przepustka na jutrzejszy koncert w
Londynie. Stark podskoczyła z radości kilka razy, a kolejnym wręcz
bezwarunkowym odruchem było przytulenie się do chłopaka.
-Dziękuję bardzo! Na pewno się pojawię!
Styles był kompletnie zmieszany i zdziwiony
jej reakcją. Po sekundzie objął ją jednak i uśmiechnął się.
-Może jak mnie lepiej poznasz to zmienisz
zdanie co do eksperymentu i wygram po raz kolejny.
W tym momencie cała radość Julii wyparowała.
***
Koncert w
Sztokholmie podobał się Julii chyba bardziej, niż ten w Londynie. Wydawało się
jej, że chłopacy mieli więcej energii. Może pobyt poza granicami UK i większa
presja były tego powodem? Po show wszyscy szybko znaleźli się w wielkim czarnym
SUVie, który zawiózł ich do hotelu. Członkowie zespołu mieli wynajęty penthouse
na samej górze. Znajdowało się w nim kilka sypialni, więc Julia oraz każdy z 1D
miał swoje miejsce do spania. Liam i Niall byli strasznie głodni, więc
stwierdzili, że zamówią kolację do pokoju, a reszta poparła ich decyzję. O
północy więc wszyscy razem zasiedli do wspólnego posiłku w sypialni jedynego
blondyna. Kolacja zamieniła się oczywiście w wieczór żartów i wygłupów, a potem
chłopacy zaczęli śpiewać piosenki Justina Timberlake’a. W końcu wszyscy poszli spać
po drugiej.
***
Pobudka o 9.
Czas na zwiedzanie Sztokholmu! Pomimo wielkiego zmęczenia Julia była bardzo
podekscytowana. Pierwszy raz była w Szwecji, a dzisiaj miała zobaczyć stolicę.
Poranna toaleta, śniadanie i wreszcie opuszczenie hotelu oczywiście w
towarzystwie chłopaków i ochroniarza.
-Okej, kilka
przydatnych wskazówek : jak nas zauważą to uciekamy do samochodu, na zdjęcia
zatrzymujemy się tylko na sekundę i ZAWSZE słuchamy się Jack’a. – Lou wyjaśnił
wszystko Julii, kiedy już znaleźli się w aucie.
-Jasne,
rozumiem. Mam nadzieję, że żadni paparazzi nas nie znajdą. Miło byłoby spędzić
ten czas tylko z wami.
Payne
prychnął.
-Nawet na to
nie licz, pewnie już śledzą nas jakimś samochodem.
Cała
szóstka, a właściwie siódemka jeśli liczyć Jack’a nie umówiła się na zwiedzanie
niczego konkretnego. Pochodzili trochę po mieście, które naprawdę się im
spodobało, a potem wylądowali na obiedzie w Hard Rock Cafe. Nie dało się nie zauważyć
zdziwionych ludzi stojących i robiących im zdjęcia swoimi telefonami
komórkowymi. Podczas zwiedzania co jakiś czas na horyzoncie pojawiał się
fotograf, który myślał, że wcale go nie widać. Dlatego też brunetka była tak
zadowolona, kiedy znaleźli się w restauracji. Wreszcie mogła odpocząć i przestać
być na celowniku wszystkich ludzi.
-Nie wiem,
jak wy to robicie z takim spokojem. Przecież jesteście pod ciągłą obserwacją! –
Powiedziała siadając do stolika.
-Po pewnym
czasie się do tego przyzwyczaisz. – Odpowiedział Zayn. – Musisz, bo przebywanie
z nami wiążę się z takimi konsekwencjami.
-Dlatego to
tak bardzo odstrasza od nas dziewczyny. – Stwierdził ponuro Liam poszukując odpowiedniego
dania w karcie menu.
-Ty akurat
nie masz na co narzekać. – Skomentował Zayn.
-A ty masz?
Niedługo bierzesz ślub, bracie.
-Spokojnie,
mam jeszcze trochę czasu, aby wyszaleć się jako kawaler.
Cała piątka
zaśmiała się, a Julia, aby nie czuć się wykluczona z towarzystwa zrobiła to
samo chociaż nie miała pojęcia o co chodzi.
Po obiedzie
wybrali się do kina na film „Transcendencja”. Warto również wspomnieć, że kiedy
fani w ciągu całego dnia prosili o zdjęcia z członkami One Direction kilka razy
zapytali się Julii o imię, a następnie poprosili o zdjęcie. Harry za każdym
razem śmiał się z jej miny, kiedy usłyszała taką prośbę, ale zachęcał ją, aby
zgodziła się. Na trzech pierwszych zdjęciach uległ błaganiom dziewczyny i zapozował
razem z nią. Na dwóch kolejnych kazał jej zrobić to samej. Tak… to była
naprawdę dziwna sytuacja.
Z kina
wszyscy pojechali prosto na Friends Arena, ponieważ dzisiaj miał się odbyć
drugi koncert. Tym razem Julia przez cały czas była za kulisami, ale
obserwowała całe show z podziwem. Kiedy wreszcie po ostatniej piosence zespół
zszedł ze sceny odetchnęła z ulgą. Wszystko poszło zgodnie z planem, nie
wydarzyło się nic nieoczekiwanego. Kolejny koncert miał jednak odbyć się w
Kopenhadze, więc wszyscy szybko przenieśli się do Tour Busa, który wyglądał
naprawdę niesamowicie! Jego pierwsza część składała się z „pokoju dziennego”
połączonego z kuchnią i jadalnią. Za przesuwanymi drzwiami w dalszej części
pojazdu znajdowały się piętrowe łóżka. Każde z nich miało własny telewizorek,
który znajdował się nad głową i można było go ‘wyciągnąć przed siebie’. Oprócz tego każde miejsce do spania
wyposażone było też w wielką zasłonę, która pozwalała na doświadczenie chociaż
odrobiny prywatności. Kolejne przesuwane drzwi. Mały kwadratowy pokój. I czarna
kanapa otaczająca go dookoła (pomijając oczywiście ścianę z drzwiami). Po
prawej stronie wisiał ogromny telewizor, a pod nim leżała konsola. To właśnie
tutaj cały team spędzał większość swojego czasu. Nad kanapą tylnej ściany
autobusu (czyli tej naprzeciwko wejścia) była ogromna szyba, dzięki której
można było obserwować drogę.
Chłopacy
byli tak zmęczeni, że od razu położyli się do swoich łóżek. Nawet Niall nie
protestował. Odmówił kolacji, a po zdjęciu butów i koszulki położył się
wygodnie w swoim łóżku i zaciągnął zasłonę.
-Dobranoc! –
Jego stłumiony krzyk dobiegł towarzyszy, a po chwili dało się już tylko usłyszeć ciche chrapanie. W części sypialnianej po każdej ze stron znajdowały
się cztery łóżka, a pomiędzy nimi biegł wąski korytarz. Po lewej na samej górze
spał Liam, kolejny był Zayn, a później Harry. Miejsce na samym dole zostawało
oczywiście przeznaczone na ich torby podróżne. Podobnie było po prawej stronie.
Górę zajmował Niall, następny był Louis, a trzecie łóżko przeznaczone było dla
Julii.
***
Ta noc
zapowiadała się nie najlepiej. Było po trzeciej, wszyscy już dawno spali, a
brunetka siedziała w ostatnim pomieszczeniu na kanapie pod ogromnym oknem i
obserwowała krajobraz chociaż oprócz pustych pól nie wiele było do zobaczenia.
Nie mogła spać. Nie mogła spać w tej przeklęte trumnie. Nigdy wcześniej nie
doświadczyła takiego uczucia. Przecież jeżdżenie windą nie było dla niej
problemem, ale kiedy położyła się na swoje miejsce, a już w ogóle kiedy
zasłoniła zasłonę mogłaby przysiąc, że nie mogła oddychać. Najzwyczajniej w
świecie zabrało jej powietrza. Zaczęła się dusić. Na początku starała się opanować
sytuację oraz oddychać spokojnie i głęboko, ale po około 10 minutach nie
wytrzymała. Wstała i musiała znaleźć sobie jakieś inne miejsce, w którym
mogłaby się wyspać. W przedniej części autobusu znajdowali się kierowcy oraz
ochroniarze, a nie miała ochoty na pogawędki z nimi. Wybrała więc samotność w
ostatnim pomieszczeniu.
Siedziała
tutaj już od jakiejś godziny. W jej głowie kłębiło się tysiące myśli. Dopiero
teraz zdała sobie sprawę, jakie miała szczęście znajdując się tutaj. Sama do
końca nie wiedziała dlaczego tak się stało, ale miała okazję spędzić najlepsze
lato w swoim życiu. Cóż, na tym jej przemyślenia musiały się zakończyć,
ponieważ drzwi od przedziału otworzyły się, a za nimi stał zaspany Harry ubrany
TYLKO w długie, czarne spodnie. Brak jakiejkolwiek górnej garderoby sprawił, iż
Julia od razu zwróciła uwagę na jego mięśnie i tatuaże, których miał całkiem
sporo.
-Dlaczego
nie śpisz? – Zapytał niskim zaspanym głosem prawą ręką przeczesując włosy. –
Wiem, że Niall może czasami być trochę głośny, ale da się to wytrzymać.
-Ah, nie,
nie o to chodzi. – Odpowiedziała. Oczy bruneta przyzwyczaiły się już do światła
dlatego otworzył je szerzej i zajął miejsce na kanapie naprzeciwko dziewczyny. –
Wiesz… chyba właśnie odkryłam, że mam trochę… klaustrofobię? Sama nie wiem. W
każdym razie nie mogę spać w tym czymś. Czuję się, jak w trumnie. A chyba
niczego bardziej się nie boję, niż pogrzebania żywcem.
Styles
zaśmiał się cicho, a dziewczyna walnęła go pięścią w wytatuowane ramię.
-To wcale
nie jest śmieszne!
-A moje nogi
przypominające spaghetti były śmieszne?!
-Będziesz mi
to teraz cały czas wypominał?
-Nie dopóki
za to nie przeprosisz.
Julia
westchnęła cicho i wywróciła oczami.
-Przepraszam.
-Od razu
lepiej. – Odpowiedział z uśmiechem na twarzy. – Bardzo jesteś zmęczona?
-Bywało
gorzej.
-Wiesz,
zawsze możesz zdrzemnąć się tutaj.
-Próbowałam,
ale niewygodnie mi bez poduszki. Zapomniałam wziąć jakiejkolwiek z tej trumny,
a potem nie chciałam was obudzić światłem.
-Ludzka
poduszka Harry Styles do usług!
-Nie żartuj
sobie.
-Mówię
całkowicie poważnie.
-Oferujesz
mi się jako poduszka?
-Bo wiem, że
i tak nie skorzystasz.
-Skąd to
przekonanie? – Zapytała unosząc brwi w geście zdziwienia.
-Zawsze
odrzucasz wszystkie moje oferty. – Odparł, a jego głos zmienił się na poważny.
Uśmiech również znikł z jego twarzy. – Przyzwyczaiłem się do tego.
Julia uniosła
kącik ust do góry i mrugnęła kilka razy. Przez głowę przebiegły jej słowa Zayn’a,
ale gdy tylko ujrzała smutną twarz Loczka od razu o nich zapomniała. Przesunęła
się w stronę chłopaka, a ten zrobił jej miejsce między swoimi nogami, aby mogła
wygodnie usiąść. Julia oparła swoją głowę o klatkę piersiową bruneta.
-Widzisz ten
księżyc? – Zapytał po chwili. – Nieważne gdzie jesteś na ziemi zawsze będzie
wielkości twojego kciuka…
-Harry,
proszę Cię! – Powiedziała śmiejąc się pod nosem. – To tekst żywcem wzięty z
jakiegoś filmu. Nienawidzę tych romantycznych bzdur, ale nawet ja go widziałam.
-Nie dałaś
mi dokończyć.
-Przepraszam,
dokończ swoją błyskotliwą wypowiedź.
-Chodziło mi
o to, że nieważne czy to jest mój kciuk czy twój to księżyc jest tylko jeden.
-I w związku
z tym?
-Dopóki
dzielimy jeden księżyc… - zaczął i uśmiechnął się patrząc w dal – …to zawsze
będę tu dla Ciebie.
***
Dziękuję bardzo za przeczytanie rozdziału <3 Mam nadzieję, ze wyrazicie swoją opinię w komentarzach! W tym rozdziale pojawiła się retrospekcja dotycząca poznania chłopaków przez Julię, a w kolejnych rozdziałach będzie tego jeszcze więcej. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wynagradzam wam to za to długością rozdziału! W piątek zaczynam ferie, więc nowe rozdziały będą ukazywały się zdecydowanie częściej!